Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2017

Patchwork szczęścia

   Pracownia dobrych myśli to dawna pracownia krawiecka babci Pelagii. Od zawsze była miejscem magiczny, przyciągającym dobrych ludzi. Po śmierci właścicielki w tym lokalu  powstał zakład pogrzebowy, a potem sklep z częściami do szamba. Żadne z tych przedsięwzięć nie przyniosło właścicielom korzyści. Każdy z tych pomysłów na biznes nie miała szans na powodzenie.  W rezultacie miejsce stało niewykorzystane, do czasu aż wnuk Pelagii, Florian dojrzał do decyzji o utworzeniu  kwiaciarni. I znów pracownia zaczęła tętnić życiem i znów magia zawładnęła tym miejscem. "... Bo ta pracownia faktycznie była magiczna. Skupiała dobrych ludzi, którym naprawdę mogło przydać się szczęście..." "...Babcia Pelagia zawsze twierdziła, że szczęście można uszyć  z kawałków jak patchwork - odezwał się Florian - mówiła, że w jej pracowni często zszywane są ludzkie losy. Tworzą właśnie patchwork, nową całość, z pozornie niepasujących do siebie kawałków, tkanych nicią  dobrych myśli..."

Nabytki biblioteczne (39)

No jak, powiedzcie jak oprzeć się taaakim książeczkom? Jak nie załamać się po rozstaniu, napisać dobry felieton i rozwiązać zagadkę morderstwa? Życie Zuzanny zmienia się o 180 stopni, gdy narzeczony porzuca ją dla innej. Zostaje jej niespłacony kredyt i puste mieszkanie, które miało być wymarzonym gniazdkiem. Po powrocie do rodzinnej miejscowości Zuza stara się zacząć wszystko od nowa. Jako dziennikarka lokalnej gazety niespodziewanie angażuje się w rozwikłanie tajemnicy morderstwa. Pomaga jej w tym wzbudzająca respekt we wszystkich mieszkańcach panna Krystyna – błyskotliwa i ironiczna emerytka pasjonująca się szydełkowaniem oraz… zagadkami kryminalnymi. Miasto huczy od plotek, a w plątaninie tropów niełatwo znaleźć właściwy ślad… Czy dawne sympatie i szkolni wrogowie pomogą, czy przeszkodzą w rozwiązaniu zagadki? Czy nieprzyjemna prawda przesłoni idealny obraz dawnych przyjaźni? „Nie ma tego złego” to zaskakująca, zabawna, a zarazem znakomicie napisana kryminalna łamigłó

Szczęsliwe zakończenie

  Raczej nie przepadam za happy endami w książkach, przynajmniej takimi typowymi; żyli długo i szczęśliwie. Zważywszy na to, że poprzednia książka autorki przypadła mi do gustu, postanowiłam zlekceważyć tytuł i zatopiłam się w lekturze. I uwierzcie mi bardzo się cieszę, że przymknęłam oko na tytuł. Książka jak dla mnie jest po prostu rewelacyjna. Intrygująca, dynamiczna, inspirująca, w dodatku okraszona subtelnym humorem. Bohaterka Sabina jest pisarką. Pisze poczytne romanse, które przyniosły jej sławę i prawdziwie duże pieniądze. Jest matką 19-letniej Róży i żoną Andrzeja. Na  skutek wywiadu jakiego udzieliła Sabina w telewizji jej świat wywraca się do góry nogami. Nagle zaczyna być w każdej gazecie, na portalach plotkarskich narażona na pełne nienawiści komentarze. Jej własna córka odwraca się od niej, mówiąc że taka matka przynosi jej tylko wstyd. Sabina jest tym wszystkim zdruzgotana, w dodatku wydawnictwo naciska, na nową część cyklu powieści. Na swoją menadżerkę Lucynę nie może

Prószyński marcowo:)

Luty niedawno się rozpoczął, ale nie byłabym sobą, gdybym nie wyglądała już kolejnych miesięcy, a co za tym idzie i zapowiedzi książkowych. Tym bardziej, że będzie się działo, będzie...Poniżej przedstawiam kilka już prawie wiosennych propozycji od wydawnictwa Prószyński i S-ka, tych, których rzecz jasna nie mogę się już doczekać:    Barbara jest wytrawną czytelniczką, wdową po bogatym Angliku. Od dwóch lat nie wychodzi z domu. Ma liczne lęki, fobie, wszystkie zakupy robi przez Internet. Przypadkiem w jej ręce wpada debiutancka powieść Jerzego „Zanim stanęła w oknie”.  Jerzy to pisarz z kryzysem twórczym. Małe dzieci, hipoteka, małżeństwo sfrustrowanych, niespełnionych artystów – ona fotograf, on pisarz zblokowanym po debiucie bez sukcesu. W ich życie wkracza Barbara, która twierdzi, że Jerzy napisał książkę właśnie o niej. Kobieta wierzy, że jej życie zostało zawieszone przez zakończenie książki. Oferuje Jerzemu kontrakt. Zacierają mu się powoli kontury między fikcją i rzecz

Czerwone szpilki

  Pora przybrać nowy image i zmienić obuwie. Tym razem padło na coś bardziej wyrafinowanego i eleganckiego zarazem czyli szpilki i to w kolorze czerwieni. Nasz  bohaterka kupuje je w Niemczech gdzie przebywa z wizytą u córki i nowonarodzonego wnuczka. tak, tak, Antonina została babcią. I bynajmniej fakt ten jej nie przytłacza. Bardzo się z tego cieszy, oszalała wręcz na punkcie nowego członka rodziny. Po wojażach w Kairze, wyprawie do Niemiec wraca do Ruczaju gdzie wiele się dzieje. Jest nowy wójt, przyjaciółka Stenia znów interesuje się swoim byłym mężem. Jest wiele osób, którym może i chce pomagać. W końcu jest typem społecznika, a co za tym idzie własne sprawy odkład a na później. W rezultacie rodzi to obniżenie nastroju, poczucie znużenia, zniechęcenia. Jednak w głębi duszy Antonina wie, że znalazła swoje miejsce na ziemi i jak się wkrótce okaże nie tylko miejsce. "...Ruczaj Dolny z każdym dniem stawał się jej bliższy. Poznała już niemal każdy zakątek miasteczka, jak też i

Para zza ściany

  Czy istnieje coś gorszego dla rodzica niż utrata dziecka? Czy nieświadomość, co się dzieje z ukochanym potomkiem jest jeszcze straszniejsza? Jak się z tym zmierzyć, jak sobie poradzić w tak trudnych chwilach? Temu wszystkiemu muszą spojrzeć w oczy Anne i Marco Conti, młode małżeństwo. Pewnego wieczoru bowiem w tajemniczych okolicznościach tracą swą jedyną półroczną córeczkę , Corę. W chwili zaginięcia są u sąsiadów na kolacji. Ustalili, że co pół godziny będą zaglądać do córki, na przyjęciu mieli ze sobą elektroniczną nianię, lecz mimo tego Cora zniknęła. Policja nie znajduje śladów  włamania. Podejrzewa małżonków. Czy jednak potrafiliby tak mocno rozpaczać gdyby byli winni? W trakcie śledztwa wychodzą na jaw z lekka psychopatyczne cechy matki dziecka. W przeszłości miała problem z agresją, obecnie leczy się na depresję. Niemniej czy byłaby w stanie skrzywdzić swoje maleństwo. Przed śledczymi nie lada wyzwanie. Wszyscy jak się zdaje mają coś do ukrycia, każdy zdaje się być wmiesz

Miłość jak z nut

  Do książki przyciągnęły mnie pozytywne opinie oraz opis fabuły na jej obwolucie. Przymknęłam więc oko na tytuł, na mój gust zbyt ckliwy i patetyczny i zaczęłam czytać. W powieści mamy dwójkę bohaterów. Autorka ukazuje spojrzenie na wydarzenia oczami każdego z nich, co jest ciekawym pomysłem, niemniej w praktyce trochę nużącym. Nie chciało mi się poznawać rozmyślań nad tym samym z dwóch stron. Ale pora przedstawić bohaterów; Tobiasz - niegrzeczny,bezczelny, egocentryczny łamacz niewieścich serc, z zawodu muzyk, Laura - niewinna, delikatna, poukładana pracownica banku. Nie  łączy ich nic, a wszystko dzieli. Ale przecież przeciwieństwa się przyciągają. Tobi w przeszłości został mocno zraniony przez ukochaną kobietę. Uważa, że nigdy się nie zakocha. Laura natomiast tkwi w związku, gdzie miłości w ogóle nie ma. Partner traktuje j a przedmiotowo, spychając jej potrzeby na dalszy plan. Gdy do chodzi do spotkania naszych bohaterów wszystko, co było traci sens, ważna jest teraźniejszość.