Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2022

Nabytki biblioteczne (133)

 Och jak ja uwielbiam tę moją bibliotekę, zawsze coś w niej wynajdę ciekawego. Dziś  znalazłam takie cuda: Natalia i Adam dorastają w dwóch różnych kulturach. On w Toruniu pracuje w gastronomii i dorabia drobnym przemytem. Ona mocno związana z domem rodzinnym stawia pierwsze kroki w balecie w Rosji. Na kartach powieści dorastają oraz przechodzą kryzysy młodzieńcze, rodzinne i zawodowe. Wreszcie drogi Natalii i Adama krzyżują się i wybucha płomienne uczucie. Ale czy na zawsze? Czy Natalia wyjawi Adamowi swoją największą tajemnicę? Szalone lata 90. Czasy kaset magnetofonowych i Super Mario Bros na konsoli podłączonej do telewizora. Losy bohaterów przeplatają się w polsko – rosyjski „wiatr zmian”. Niezwykła, barwna i bardzo osobista powieść o młodości, trudnych wyborach i przemijaniu, inspirowana prawdziwymi wydarzeniami z rodzinnego podwórka pisarki.    Dwie kobiety, jedno dziecko i sekret, który odmieni wszystkich... Londyn, rok 1754. Bess Bright pozostawiła swoje dzie

Uwikłana

Alicja Sinicka oczarowała mnie  "Stażystką"i od tej pory biorę w ciemno wszystko co napisała. Już od jakiegoś czasu czekałam na książkę, która pochłonęłaby mnie na tyle , bym zapomniała o całym świecie.  Trafiałam na różne ciekawe pozycje, czytałam z przyjemnością, bo to przecież w końcu moje ulubione zajęcie. Niemniej ciągle czegoś było mi mało. I oto pojawiła się "Uwikłana". Jeżeli szukacie wciągającego," nieodkładalnego" thrillera to "Uwikłana" będzie świetnym wyborem.  Zuza jest poetką. Jest bardzo wrażliwa, wszystko odbiera bardziej. Została wychowana przez rodziców adopcyjnych. Ojca biologicznego nigdy nie znała, a matka , cierpiąca na chorobę psychiczną, popełniła samobójstwo. Rodzice adopcyjni zanim zmarli dali Zuzie i jej adopcyjnej siostrze Zosi całą swoją miłość. Dzieciństwo i wczesną młodość dziewczyny miały szczęśliwe. Było tak do czasu pewnej dyskoteki, na której Zośka zaginęła. Nikt nie wie, co się stało. Zuza prawie nic nie pamię

Ewa Carter, czyli żywe obrazy z kart kalendarzy

  Książka od początku zapowiadała się intrygująco; Ewa całkowitym przypadkiem nosi takie samo nazwisko, jak jej chłopak, Grzegorz. W dodatku nazwisko jest angielskie, a co za tym idzie, mało popularne w Polsce. Kolejny przypadek, to ich urodziny przypadające tego samego dnia. Przeznaczenie?  Być może. Poznają się w szkole i od początku znajomości łączy ich przyjaźń, na dobre i na złe. Gdzie Ewa, tam i Grześ. Gdzie Grześ, tam i Ewa. Oczywiście, gdy zaczynają dorastać przyjaźń nabiera innego kształtu, by u progu dorosłości zamienić się, jakże by inaczej, w miłość. Wkraczając w dorosłość, mierzą się z wyzwaniami jakie ze sobą niesie dojrzałe, dorosłe życie. Przeżywają różne rozterki, rozwiązują problemy. Zawsze mogą na sobie polegać, co więcej w dniu studniówki biorą udział jeszcze w innej uroczystości - biorą ślub. Od tej chwili to samo nazwisko staje się naprawdę wspólne. Książkę czyta się dobrze. Mimo jednak intrygującego początku całość już wydała mi się mniej frapująca.  Żałuję, że