Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2013

Tajemnicze domostwo

                                   Posiadłość w Portovenere” to powieść Jacka Ostrowskiego, człowieka o wielu pasjach i zainteresowaniach. Książkę, którą miałam szczęście przeczytać napisał również z coraz rzadziej spotykaną wśród powieściopisarzy pasją. Na szczególną uwagę zasługuje okładka; ciemna, mroczna, nieco wiejąca grozą. Oddaje i wprowadza ona we właściwy książce klimat. Seria, do której dzieło pana Ostrowskiego zostało przypisane to; mroczne tajemnice, co jest całkowitym strzałem w dziesiątkę. Portovenere to niewielka, nadmorska mieścina. Jest pełna uroku oraz pełna turystów. Na obrzeżach miasta mieszka samotny starszy pan, John Larusso. Jego posiadłość to duży, piękny dom aczkolwiek jest on nieco zaniedbany. Wokół niego jest park, w którym w  jednej z alei tkwią betonowe płyty, przypominające na pierwszy rzut oka groby. Do Johna niespodziewanie przyjeżdża siostrzenica, Carla. Po śmierci matki, mężczyzna jest jej jedynym krewnym. Nieufny z początk

Czerwony hotel

Któż z nas nie zna Grahama Mastertona? Myślę, że znalazłoby się bardzo niewiele osób, które nie zetknęłyby się z jego twórczością.W większości książki tego autora to jeden wielki koszmar, nie w sensie sztuki pisania rzecz jasna, tylko jeśli chodzi o gatunek. Są niewątpliwie straszne, czasem okropne. Nie da się od nich oderwać, ale też i nie da się w trakcie ich czytania sięgnąć po żadną przegryzkę. Wiecie o czym piszę? Miałam sporą przerwę w czytaniu powieści Mastertona. Po pierwszym zachłyśnięciu się i czytaniu wszystkiego, co napisał, książki tego typu bardziej zaczynały mnie nużyc niż przerażać. Przerwa dobrze mi zrobiła. Z przyjemnością odbyłam podróż do Czerwonego Hotelu. Bohaterką powieści jest Sissy Sawyer, wizjonerka posługująca się niezwykłymi kartami. Z kart tych potrafi wyczytać praktycznie wszystko. Gdy więc trafia do niej młoda dziewczyna T-Yon, którą dręczą okropne sny, Sissy nie wahając się postanawia jej pomóc. Obie udają się w daleką podróż

Wielbiciel czy dręczyciel

                  "Cichy wielbiciel" jest książką inną niż pozostałe dzieła Olgi Rudnickiej. Jest to bowiem powieść psychologiczna, poruszająca problem stalkingu czyli uporczywego nękania, prześladowania, nachodzenia ofiary. Główną bohaterką jest Julia Rogacka, młoda, ładna dziewczyna. Pracuje ona w jednym z salonów oferujących telefony komórkowe. Wynajmuje mieszkanie wraz z dwoma przyjaciółkami,wiedzie życie zwyczajne i spokojne. Do czasu gdy na jej drodze staje mężczyzna, który dostrzega w Julii swoją przyszłą partnerkę i oblubienicę. Dziewczyna dostaje kwiaty, prezenty, a z czasem pełne wyznań wiadomości poprzez wiadomości sms. Na początku wszyscy zazdroszczą jej wielbiciela, ona sama natomiast jest mile połechtana. Szybko jednak się okazuje, że wielbiciel jest szalony, zachowuje się jakby był opętany. Śledzi Julię, zdaje się wiedzieć o niej wszystko. Gdzie była, co robiła, z kim mieszka i z kim się spotyka. Mężczyzna też dzwoni do niej bez przerw

Pokój Marty

                     Po zachwycającej i pozostającej na długo w pamięci lekturze "Willi"z przyjemnością i zarazem z niecierpliwością sięgnęłam po  kolejną książkę autorstwa Magdaleny Zimniak "Pokój Marty". Powieściopisarka i tym razem mnie nie zawiodła. Z wielkim kunsztem przedstawiła kolejnych bohaterów; tytułową Martę, jej ojca oraz nauczyciela fizyki. To główne postacie szczegółowo nakreślone. Pani Zimniak jest mistrzynią w malowaniu portretów psychologicznych. Każdy bohater dzięki temu żyje nie tylko w książce, ale także poza jej ramami. Każdy jest jak najbardziej prawdziwy. Oprócz realności osób tu przedstawionych  w powieściach pisarki zachwycają również niezwykłe zwroty akcji, niespodziewane sytuacje. Nie sposób się nudzić ani przez chwilę. Tych książek się nie czyta, je się przeżywa. Wróćmy jednak do samej lektury "Pokoju Marty". Podobnie jak w "Willi" przeprowadzamy się  z bohaterami do nowego domu. Dom ten ma swoją hist
"Drugie piętro" to powieść obyczajowa przedstawiająca historię dwóch starszych pań. Poznajemy je w stolicy gdzie obie są mieszkankami jednego z bloków przy ulicy Śniadeckich. Lidia, urocza, dowcipna i pełna życia była primaballerina oraz Helena nieco zgorzkniała, niezadowolona z niczego śpiewaczka operowa. Kobiety są sąsiadkami, niegdyś przyjaźniły się, były jak siostry, coś w ich przeszłości położyło się jednak cieniem na ich relacjach. Nie szczędzą sobie drobnych złośliwości, ledwie się tolerują. Trwa to do czasu gdy Helena dostaje udaru. Lidia czuje się zobowiązana do pomocy byłej przyjaciółce, liczy też, że ich relacje z powrotem mogą stać się pełne ciepła i wzajemnego zrozumienia. Niestety opieka nad chorą nie jest łatwa. Sprawy przybierają lepszy obrót dopiero w chwili gdy lokator, któremu Lidia wynajmuje pokój poznaje aktorkę Mirę. Dzięki młodej kobiecie obie panie wracają do wspomnień i inaczej zaczynają patrzeć na otoczenie. Co wydarzyło się przed laty?

Urojenie

Janusz Koryl do tej pory był mi autorem bliżej nieznanym. Pierwszy stopień znajomości nawiązałam za pomocą "Urojenia" i śmiało mogę teraz powiedzieć, że to się zmieni. Zapoznam się również z innymi utworami tego autora i z całą pewnością pisarz trafi na moją listę ulubionych twórców. Jak się dowiedziałam z okładki książki, twórczość Koryla jest porównywana do powieści S. Kinga. Ośmielam się z tym nie zgodzić. Powieści amerykańskiego pisarza grozy są straszne głównie przez liczne makabryczne i budzące obrzydzenie sceny. U naszego autora nie ma czegoś takiego. I bardzo dobrze.Koryl potrafi budować napięcie bez takich ozdobników. Pisze zwięźle i konkretnie. Nie rozciąga sztucznie tekstu, w książce jest tylko to, co powinno się w niej znaleźć. Akcja "Urojenia" rozgrywa się w Rzeszowie i trwa przez niecałe trzy tygodnie, podczas których toczy się niesamowite śledztwo. Jest to niezwykła sprawa morderstwa, gdzie morderca pojawia się i znika,
Gail Carriger to pseudonim literacki autorki, która wbrew moim przypuszczeniom nie jest rodowitą Angielką lecz Amerykanką. Zmyliło mnie zdjęcie na okładce książki, gdzie pisarka trzyma filiżankę herbaty, a kto jeśli nie Angielki pijają namiętnie ten napój? Pseudonim też brzmi nieco z angielska, akcja powieści  rozgrywa się w Londynie, mogłam więc się pomylić. Moje podejrzenia okazały się całkowicie chybione. "Bezduszna" to debiut literacki pani Carriger i to debiut naprawdę udany.Stanowi ona pierwszą część z cyklu Protektorat Parasola i opowiada  losy i dziwne przypadki Alexii Tarabotti. Bohaterka owa jest niezbyt urodziwą i niezbyt powabną starą panną. Pół Włoszka, pół Angielka. Oprócz wysokiego wzrostu, zbyt  ciemnej cery ma jeszcze jedną cechę szczególną - nie ma duszy.Jest jedyna nadludzką osobą w całej Anglii. Cecha ta pozwala jej zamieniać wampiry i wilkołaki w ludzi. Panna Tarabotti (nazwisko kojarzy się z tarapatami, w które rzeczona panna stale wpada) przyjaźni si

Wiśniowy Dworek

   Ilekroć czytam recenzje czy też zapowiedzi kolejnych książek  pani Michalak zastanawiam się nad jej fenomenem. Rzesze czytelniczek w różnym wieku zaczytuje się w jej powieściach. Grono recenzentek pisze pochlebne opinie. Gdzie tkwi magia? Co sprawia, że każde nowe dzieło tej autorki sprzedaje się jak ciepłe bułeczki? Muszę przyznać, że chociaż nie przeczytałam wszystkich powieści pani Kasi, to te, które trafiły w moje ręce również mnie oczarowały. Ostatnio dałam się uwieść "Wiśniowemu Dworkowi". Nie ukrywam, że nazwisko pisarki oraz śliczna, zielona okładka z oknem rzeczonego dworku przyciągnęły mnie do książki. Bohaterkami są tutaj dwie młode kobiety o tym samym imieniu: Danka. Łączy je imię i pewna tajemnica z przeszłości. Dzieli je natomiast praktycznie wszystko; charakter, sposób bycia, upodobania, wychowanie i dzieciństwo. Danusia to skromna, delikatna i łagodna osóbka. Z wykształcenia nauczycielka, jest dyrektorką malutkiej szkółki, mieszczącej się w dworku. Wy

Prorocze Sny

03 lut Wydawać by się mogło, że to fajne uczucie mieć prorocze sny, sny przewidujące przyszłość. Oczywiście pod warunkiem, że ta przyszłość przedstawia się w pozytywny sposób. Ksiądz Eugeniusz, bohater „Snów” Janusza Koryla śni jednak koszmary. Jego sny spełniają się, co do joty, są bardzo szczegółowe. Dotyczą mieszkańców miasteczka, Dynowa, w którym jest proboszczem. Każdy sen kończy się czyjąś śmiercią. Jak można się domyślić, trup ściele się gęsto. Ksiądz męczy się, stara się nie zasypiać, nie potrafi zrozumieć skąd się wziął u niego ten szczególny i jakże potworny dar. Swoje senne koszmary ksiądz zapisuje w zeszycie. W końcu gdy w miasteczku dochodzi do brutalnego gwałtu i morderstwa proboszcz udaje się na policję. Obawia się tego, że zostanie wyśmiany, potraktowany jak wariat. Policja przyjmuje opowieść księdza dość sceptycznie, ale podąża śladem, który im wskazał i udaje się złapać mordercę. W międzyczasi

Ceremonia

Ceremonia 29 sty Ceremonia” to druga powieść Janusz Koryla, z którą przyszło mi się zmierzyć. Obie są napisane przystępnym językiem i obie opowiadają niesamowite historie. Akcja „Ceremonii” rozgrywa się w małej, bieszczadzkiej miejscowości o uroczej nazwie Polana. Jest to miejscowość jakich wiele, ale od innych odróżnia ją to,że co roku odbywają się w niej dziwne i przerażające praktyki. Rzeszowski dziennikarz, Rafał Kamiński jest nieco znudzony swoją pracą, od dawna nie znalazł pasjonującego tematu do przedstawiania w gazecie. Gdy do redakcji przychodzi anonimowy list zawierający informacje o makabrycznych rytuałach, młody dziennikarz sceptycznie się do tego odnosi. Niechętnie jedzie do Polany, by wyjaśnić sprawę. Sytuacja wydaje mu się nierealna, zbyt niesamowita, aby mogła być prawdziwa. Bo czy jest możliwe to, że w XXI wieku ktoś dokonuje ukrzyżowania ludzi? I czy możliwe jest to, że ofiara sama się na to dobrowolnie godzi? Czy to przej