Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2022

Dmuchawce, latawce, wiatr...

  Dość rzadko sięgam po biografie, ale tym razem   nie zastanawiałam się długo. I nie dlatego, że jestem jakąś wielką fanką Urszuli, choć lubię jej piosenki, ale dlatego że czułam, że historia jej życia i twórczości wniesie dużo do mojego świata.  Nie zawiodłam się. Zdecydowanie poszerzyłam swoją wiedzę, zwłaszcza muzyczną.  Wraz z postępami w czytaniu odświeżałam muzykę,niejednokrotnie już zapomnianą przeze mnie, a także odkryłam nieznane piosenki, które bardzo mnie urzekły. Postać wokalistki, mimo że gwiazdy estrady to jednak dość zwyczajnej kobiety, zachwyca. Urszula jest ciepłą, wrażliwą osóbką.  Sława, rozpoznawalność nie zawróciły jej w głowie, nie zepsuły w niej dobrego człowieka. Książka podzielona jest na dekady życia piosenkarki. I aż trudno uwierzyć, że właśnie niedawno rozpoczęła się siódma.  Urszula nadal jest dziewczęca, pełna uroku i charyzmy, wiek tu nie ma znaczenia. Upływający czas jest dla niej bardzo przychylny. A ona sama emanuje niesamowitą energią. Rozmowa Urszu

Ona

  Adriana Bednarka polubiłam już za sprawą jego trylogii o Oskarze Blajerze.Zafascynowało mnie jego kreowanie bohatera, budowanie emocji i liczne elementy zaskoczenia. Od tamtej chwili czytam wszystko, co jest opatrzone nazwiskiem autora. Tak trafiłam na tytuł " Ona." Ona czyli Alicja, piękna sąsiadka, o której marzył Piotr,chłopak wychowywany przez matkę dewotkę, ze znaczna otyłością, którego jedynym zainteresowaniem było podglądanie dziewcząt i oddawanie się w samotności fantazjom erotycznym. Alicja  ignorowała młodego Piotrka, ale on nigdy nie zapomniał o niej. Nawet gdy ona wyprowadziła się z domu rodzinnego, a i on podjął pewne kroki, by nie tkwić  w chorych relacjach z matką, dalej snuł wizje o udanym związku z miłością swojego życia. Po latach  on zamienił tłuszcz na mięśnie. Jego sylwetka przyciągała wzrok innych kobiet, ale dla niego liczyła się tylko ona.  Piotr nabrał pewności siebie i postanowił nie cofnąć się przed niczym, by Alicja była jego. Zwią

Miłość w ruinach

  Przyznam szczerze, że mam ogromny kłopot z recenzowaniem tego tytułu. Jeszcze nigdy nie czytałam książki tak długo. Owszem jest ona obszerna, ale zwykle nie stanowi to problemu. Wiele wskazuje, że spodziewałam się zupełnie czegoś innego. Miała być miłość, miały być ruiny i miały być przeszkody związane z chorobą psychiczną bohatera. I słuchajcie, wszystko to, niby było, tylko w jakimś  malutkim stopniu pokazane. Liliana i  Daniel spotykają się po raz pierwszy w ruinach jej domu rodzinnego i właściwie  zaraz po tym  postanawiają już tam nie zaglądać, żeby nic im nie spadło na głowę.   Choroba Daniela jest obecna przede wszystkim w rozmowach bohaterów, a objawy choroby tak naprawdę są widoczne dopiero na koniec  książki. Wcześniejsze oznaki równie dobrze można przypisać każdej osobie, niekoniecznie cierpiącej na bordeline. Miłość i odczucia bohaterów są pokazane ze strony opisującej to  Liliany. I tu kolejne rozczarowanie. Okropnie irytująca bohaterka. Miłośniczka zwierząt, która wrze