Przejdź do głównej zawartości

Jest krew

"... Dziennikarze mają takie powiedzenie: Jest krew, są czołówki. Dlatego, że ludzi najbardziej interesują złe wieści.Morderstwa.Wybuchy. Karambole. Trzęsienia ziemi. Tsunami. A szczególnie lubią oglądać takie rzeczy, kiedy ktoś sfilmuje je telefonem komórkowym...."
Stephena Kinga nie trzeba nikomu przedstawiać. jest niekwestionowanym mistrzem w dziedzinie grozy i horroru. nawet jeżeli ktoś nie lubi tego typu literatury, to i tak zna jego nazwisko.
Osobiście, przed laty byłam zagorzałą fanką pisarza. Później mój zachwyt nieco zbladł. Czytałam tylko, co poniektóre jego powieści. teraz jednak nie mogłam oprzeć się pokusie. Nie ukrywam, że na początku skusiła mnie okładka i fakt, że książka to tak naprawdę cztery opowiadania.  Doszłam do wniosku, że dzięki temu zabiegowi każdy znajdzie coś dla siebie.
Pierwsze opowiadanie to" Telefon pana Harrigana." Jest to historia młodego chłopca, Craiga, który dorabia sobie do kieszonkowego u miejscowego bogacza Harrigana. Starszemu mężczyźnie zleży głównie na towarzystwie oraz literaturze, dlatego też chłopak czyta Harriganowi i prowadzi z nim dyskusje. Pewnego razu daję mężczyźnie w prezencie telefon komórkowy i uczy go korzystania z tego gadżetu. Niedługo później Harrigan umiera, a Craig wkłada mu do trumny telefon. I od tego momentu zaczyna się...
Chłopiec z tęsknoty dzwoni do byłego pracodawcy, chociaż wie, że tamten nie może mu odpowiedzieć. Niemniej żali mu się, opowiada o swoich problemach. Zadziwiająco problemy te rozwiązują się, jednak w sposób dość makabryczny. Craig jest przerażony.
Kolejne opowiadanie to "Życie Chucka" zasługuje na miano majstersztyku pod względem samej budowy tekstu. King napisał je niejako od tyłu. Zaczynając od Aktu trzeciego, kończąc na Akcie pierwszym. Jak łatwo się domyślić opowiada historię tytułowego Chucka. Przez cały czas zmuszając czytelnika do zastanawiania się kto  to jest tak naprawdę ten Chuck i jaką rolę przyszło mu odegrać.
Najdłuższe z opowiadań to właśnie "Jest krew, są czołówki". Bohaterką jest tu Holly Gibney, która prowadzi firmę detektywistyczną "Uczciwi Znalazcy." Najczęściej ma zlecenia dotyczące zaginionych psów i zaginionych nastolatek.
Holly jednak ma jeszcze jedną misję. Chce dopaść outsidera, jak nazywa mężczyznę, który jest wszędzie tam, gdzie zdarza się jakaś tragedia. Im większa masakra, tym większe podekscytowanie na twarzy  tego  mężczyzny.
"... Bo przecież w wielkich miastach na co dzień zdarzają się jakieś tragedie,nie? Którymi taki stwór jak on może się karmić. I kto wie, może jest wyczulony na zbliżające się katastrofy.Jak komar; pewnie słyszałaś, że wyczuwają krew z odległości kilku kilometrów..."

Ostatnie opowiadanie to "Szczur".  Nauczyciel akademicki Drew pragnie napisać książkę. Jednak poprzednia próba  zakończyła się załamaniem nerwowym. Teraz ma  być inaczej. Mężczyzna jedzie do opuszczonego domku należącego do rodziny i tam oddaje się pasji pisarskiej. Słowa wylewają się z niego niepowstrzymanym strumieniem. Oczywiście do czasu. Nagle Drew czuje, że utknął. Dodatkowo mocno się przeziębił i trawi gorączka. Dookoła, jakżeby inaczej rozszalał się prawdziwy huragan, mający potrwać kilka dni.Utknąłwszy w domku, Drew utknął również w swojej historii. Z pomocą przychodzi mu niespodziewanie zabłąkany, ranny szczur.
Czy mężczyzna jest gotowy zapłacić każdą cenę za ukończone dzieło swojego życia?  Czy książka jest ważniejsza od życia, które wiedzie, rodziny, przyjaciół?

Podsumowując "Jest krew" jest  zbiorem całkiem ciekawych mini powieści. Jednak nie wszystkie zasługują według mnie na miano horroru. Nie bałam się czytać po zmroku, co to, to nie. Niemniej faktycznie myślę, że każdy znajdzie w tym zbiorze coś dla siebie.  Na pewno każde z tych opowiadań ma tak zwane "coś", co tylko można znaleźć u Stephena Kinga.  Wszystkie te historie, jak sądzę świetnie wypadłyby jako ekranizacja. Być może ktoś kiedyś się na nią pokusi, a ja wtedy chętnie porównam wrażenia filmowe do tych czytelniczych.

Za egzemplarz powieści do recenzji dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka



Komentarze

  1. Nie znam jeszcze twórczości tego autora, ale jakoś mnie do niej nie ciągnie. Niewykluczone jednak, że kiedyś to się może zmienić. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że warto. Polecam na początek jego pierwsze książki. Robią wrażenie.

      Usuń
  2. A ja jeszcze nie miałam okazji poznać książek Kinga. Może w dalszej przyszłości coś wpadnie mi w ręce 😉

    OdpowiedzUsuń
  3. Koniecznie muszę przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam w planach przeczytać coś Kinga, ale nie jest to moim priorytetem

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam Kinga do tego stopnia, że zamierzam zakupić wszystkie jego książki - tak, będę musiała dokupić osobny regał. "Jest krew" jeszcze nie zdążyłam przeczytać, ale już niedługo. :)
    Pomistrzowsku

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. och, wszystkie książki Kinga na pólkach- będą wyglądać fantastycznie:)))

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kachna

Kachna jest młoda. Kachna jest pogubiona. Kachna jest zbuntowana. Tytułowa bohaterka jest dziewczyną z przeszłością  i to nie byle jaką. Wychowywana przez ojca dla którego była ważna tylko reputacja i kariera, popada w konflikt z prawem, na skutek czego trafia do poprawczaka. Po wyjściu na wolność nie potrafi odnaleźć się w świecie. Na szczęście pojawia się tajemniczy Karol, który niczym dobry duch zabiera ją do osady, miejsca niesamowitego, oderwanego od rzeczywistości a jednak jak najbardziej normalnego. Dziewczyna ma tam przebyć swoją resocjalizację, poukładać swoje sprawy. Pomóc ma jej w tym prowadzenie dziennika, w którym ma zapisywać swoje myśli, spostrzeżenia. Kachna na początku nikomu z mieszkańców osady nie ufa. Nie rozmawia z nikim oprócz Karola,lecz jej miłość do książek skłania ją do wizyty w miejscowej bibliotece. Tam zaprzyjaźnia się z Wolfangiem, który okaże się dla niej nie tylko bratnią duszą.Kachna dostrzega też, że pisanie sprawia jej pewną przyjemność. Od tego mome

Nabytki biblioteczne (131)

 Dawno nie chwaliłam się moimi zdobyczami. Nie oznacza to bynajmniej, że przestałam odwiedzać bibliotekę. Co to, to nie. Jednak jakoś coraz mniej czasu mam na wszystko, a ten poświęcony na czytanie mocno mi się skurczył. Nad czym bardzo ubolewam. Ostatnio jednak przytargałam kilka wspaniałości, więc spieszę z chwaleniem się: Paryż, 1940 rok. Trzy krawcowe próbują prowadzić możliwie normalne życie w okupowanym przez nazistów mieście. Każda z nich ma pewien sekret. Poraniona przez wojnę Mireille działa w ruchu oporu; Claire została uwiedziona przez niemieckiego oficera; Vivienne zaangażowała się w coś, o czym nikomu nie może opowiedzieć… Wojna zmusza trzy młode kobiety do podejmowania niełatwych decyzji, a skrywane tajemnice narażają je na ogromne niebezpieczeństwa. Przyjaciółki wspierają się, wierzą, że są wobec siebie lojalne, lecz czy nie grozi im zdrada? Czy przetrwają ten okrutny czas, a więzi między nimi pozostaną nienaruszone? Dwa pokolenia później Harriet, angielska

Lata miłości

Po ten tytuł sięgnęłam głównie dlatego, iż akcja rozgrywa się  w czasach gdzie królowały Dzieci Kwiaty.  A ja mam sentyment do hipisów. Na początku poznajemy Celeste, która stoi u progu kariery wokalnej. Wszystko w jej życiu kręci się wokół śpiewu.  I to ta chęć zrobienia kariery, zdobycia sławy częściowo zrujnowała jej życie. Tak przynajmniej sama sądzi. Podczas jednej z szalonych nocy  pod wpływem LSD bierze udział w imprezie. Poddaje się narkotykowemu zatraceniu i uprawia seks ze świeżo poznanym piętnastolatkiem, Theodore. Owocem tej nocy jest jej córka, Lana, którą wychowuje samotnie. Stara się trzymać ją jak najdalej od  świata muzyki, chociaż wie, że dziewczynka odziedziczyła po niej piękny głos.  Całe dzieciństwo wmawiała córce, że tylko nauką i wykształceniem coś osiągnie. Lana nie ma więc przyjaciół, ani żadnych przyjemności na jakie mogą sobie pozwolić jej rówiśnicy. Po latach, gdy dziewczyna staje się kobietą, do Londynu przyjeżdża on, Theodore. Teraz właściciel winnic na p