Zacznę od tego, że miałam bardzo duże oczekiwania, co do tej powieści. Może nawet trochę wygórowane. Wyobrażałam sobie, mocny kryminał, gdzie pisarka pisze ociekające krwią książki, a morderca z nich korzysta jak z przepisu na zbrodnię doskonałą. Liczyłam na śledztwo, pościg za mordercą, trudną do rozwiązania zagadkę. I tu przyszło mi się zderzyć z innymi faktami. Przede wszystkim nie ma śledztwa, jest oczywiście pisarka Zuzanna i morderca na usługach mafii, Robert. Ona istotnie pisze kryminały, a on morduje wykonując rozkazy. Gdy się spotykają, nie liczy się to, co robią. Zakochują się w sobie bez pamięci. Nie mamy tu więc do czynienia z kryminałem czy thrillerem, tylko raczej z powieścią, romansem mafijnym. Książkę czyta się nieźle, nie jest ona zbyt obszerna, więc nie ma tu zawiłych i często niepotrzebnych opisów. Kilka wątków opisanych było naprawdę intrygująco, z narastającym napięciem. Jednak ostatnio powieści mafijnych namnożyło się na rynku tak wi...