Wraz z nastaniem chłodniejszych dni nabrałam ochoty na ogrzanie się w otoczeniu romansów. "W blasku zorzy" to pierwszy tom cyklu, z którym postanowiłam się spędzić jesienne wieczory.
Jest to książka niezobowiązująca, przyjemna w odbiorze. W sam raz na odprężenie po długim dniu.
Gwen to pisarka poczytnych romansów, ciesząca się renomą skandalistki. Właściwie sława ta, nie cieszy jej, ale dzięki temu jej książki sprzedają się lepiej. A przypięta jej łatka nijak nie da się odkleić. Ciągnie się za nią niczym przydługi tren.
Gwen jest Irlandką z typowym irlandzkim temperamentem. Jest też zwyczajną kobietą, zżytą ze swoją rodziną, marzącą o zobaczeniu zorzy polarnej. W tym celu wybiera się do Norwegii. Wycieczka już na samym początku okazuje się fiaskiem. Żądna przygód turystka nie zdążyła nawet dotrzeć do swojego hotelu, a już została napadnięta przez wiozącego ją tam taksówkarza. Z opresji ratuje ją mrukliwy i nieprzystępny jeździec. Mimo niechęci zabiera dziewczynę do swojej posiadłości. Na każdym kroku daje jej jednak znać, że jest raczej nieproszonym gościem i jak tylko załatwi swoje dokumenty w ambasadzie, to chętnie się jej pozbędzie.
Sprawy urzędowe jednak się przeciągają, co daje kobiecie czas by zaprzyjaźnić się z większością mieszkańców posiadłości. Christopher, jej wybawca pozornie pozostaje nieczuły na jej urok. Sam przed sobą nie chce przyznać , że Irlandka poza irytacją wywołuje w nim jeszcze inne uczucia.
I tu zaczyna się miłosna historia, jakich wiele. Ze zwrotami akcji, zakończonymi... Sami się domyślcie jak.
Powieść jest trochę przewidywalna. Może nawet więcej niż trochę. Natomiast ma swój urok i klimat, który każe nam na to przymknąć oko. Spędziłam z Gwen i Chrisem kilka miłych wieczorów.
Miłośniczki romansów będą zachwycone, a bardziej sceptyczne osoby mogą przy tej lekturze oderwać się od codzienności.
Ja jestem bardzo ciekawa drugiego tomu 😃
OdpowiedzUsuńSzczerze ta historia mnie zaciekawiła.
OdpowiedzUsuńNie dla mnie, nie jestem fanką romanswów.
OdpowiedzUsuńŚwietna lektura :)
OdpowiedzUsuńPiękna okładka, ale sama historia mnie nie urzekła. Tym razem pasuje.
OdpowiedzUsuń