Lucinda Riley jest najbardziej znana ze swojego cyklu powieści o siedmiu siostrach. "Tajemnice Fleat House" to całkiem inna gatunkowo powieść, jednak niemniej interesująca. Jest kryminał z wątkami obyczajowymi. Akcja rozgrywa się na południu Anglii, w małej miejscowości, w której mieści się szkoła z internatem.
Bardzo lubię kryminały. Chociaż muszę przyznać, że mama już lekki przesyt bohaterów - detektywów z problemami alkoholowymi. Tu mamy panią detektyw Jazzmine, która owszem, ma problemy osobiste,ale nie związane z nałogami. Jej główny problem ma na imię Patrick i jest jej byłym mężem.
Przez niego Jazz porzuciła pracę w policji. Po niespełna roku jednak dała się namówić swojemu szefowi na powrót. Od razu dostaje sprawę niewyjaśnionej śmierci jednego z uczniów Fleat House. Nieszczęśliwy wypadek okazuje się być morderstwem. Podejrzany właściwie sam zgłasza się na policję, ale nikt nie wierzy w jego winę. Sprawa coraz bardziej się gmatwa. Pojawiają się nowe okoliczności i nowe trupy.
Nasza detektyw ma co robić. W pracy jej jednak przeszkadza Patrick, który mimo rozwodu wciąż coś od niej chce. W dodatku szybko się okazuje, że nic się nie zmienił i nie wyciągnął żadnych wniosków z rozstania z żoną.
Przyznaję się bez bicia, książka mnie oczarowała. Styl pani Riley, fabuła, prowadzenie akcji i tajemnice, których pozornie nie da się wyjaśnić, to wszystko sprawiło, że po przeczytaniu ponad czterystu stron czuję ogromny niedosyt.
Polecam książkę wszystkim, nie tylko fanom kryminałów.
Mam w planach przeczytać tę książkę.
OdpowiedzUsuńSzczerze polecam:)
UsuńJest to mój gatunek książkowy, dlatego też zapisuje sobie tytuł ;)
OdpowiedzUsuńMuszę wreszcie poznać książki autorki. :)
OdpowiedzUsuńW moim guście :)
OdpowiedzUsuń