"Córka czarownicy" Anny Klejzerowicz to kontynuacja "Czarownicy". Tytuły jak najbardziej trafne ponieważ książki naprawdę rzucają czar, a może nawet urok na czytelnika. Zauroczona "Czarownicą"nie mogłam obojętnie przejść obok jej "córki".
Tym razem poznajemy Małgosię kilkanaście lat starszą, dorosłą już pannę. Jest ona studentką weterynarii.
Wyczekiwana przez przybranych rodziców przyjeżdża do nich na wakacje.
Niemniej plany wspólnego i jakże przyjemnego spędzenia czasu biorą mówiąc kolokwialnie w łeb. Małgosia początkowo wesoła i beztroska zaczyna dziwnie się zachowywać. Krzyczy, nie śpi po nocach, znika gdzieś, nie mówiąc gdzie się wybiera i kiedy wróci. Na wyciągniętą do pomocy dłon Michała i Ady nawet nie spojrzy.
Mężczyzna postanawia sam odkryć, co dręczy dziewczynę. Rozmawia z Damianem, przyjacielem Gosi, próbuje wydedukować, o co może w tym wszystkim chodzić i w jakie kłopoty wpakowała sie jego "mała dziewczynka".
Młoda kobieta nie chce z nikim rozmawiać. Jej bliscy martwią się, że wrócił koszmar z przeszłości gdy Małgosia długi czas nie odzywała się do nikogo. i rzeczywiście całą sprawa wiąże się ściśle z przeszłością. Lecz, co ma wspólnego las, staw i młody, nie znany bliżej nikomu człowiek spędzający wakacje na wsi?
Odkrycie prawdy jest bolesne,ale przynosi wielką ulgę i oczyszczenie.
Czy Gosia upora się z traumą z dzieciństwa? Czy w końcu zrzuci z siebie ciężkie brzemię?
Książkę czyta się szybko i przyjemnie. Odkrywanie prawdy wraz z bohaterami wciąga. Autorka wie jak budować napięcie i potrafi zainteresować czytelnika w taki sposób, by nie chciał odłożyć powieści póki nie ujrzy ostatniej strony.
Przyznam szczerze, że poprzedniczka "Córki..." bardziej przypadła mi do gustu. Zapewne z tej przyczyny, że budziła wiele emocji i wzruszeń. Wyciskała łzy i uciskała na na czułą strunę uczuć. W tej powieści było mniej wzruszających scen, ale za to pojawił sie wątek kryminalny, co dodało niewątpliwego smaczku tej historii.
Oczywiście polecam.
Tym razem poznajemy Małgosię kilkanaście lat starszą, dorosłą już pannę. Jest ona studentką weterynarii.
Wyczekiwana przez przybranych rodziców przyjeżdża do nich na wakacje.
Niemniej plany wspólnego i jakże przyjemnego spędzenia czasu biorą mówiąc kolokwialnie w łeb. Małgosia początkowo wesoła i beztroska zaczyna dziwnie się zachowywać. Krzyczy, nie śpi po nocach, znika gdzieś, nie mówiąc gdzie się wybiera i kiedy wróci. Na wyciągniętą do pomocy dłon Michała i Ady nawet nie spojrzy.
Mężczyzna postanawia sam odkryć, co dręczy dziewczynę. Rozmawia z Damianem, przyjacielem Gosi, próbuje wydedukować, o co może w tym wszystkim chodzić i w jakie kłopoty wpakowała sie jego "mała dziewczynka".
Młoda kobieta nie chce z nikim rozmawiać. Jej bliscy martwią się, że wrócił koszmar z przeszłości gdy Małgosia długi czas nie odzywała się do nikogo. i rzeczywiście całą sprawa wiąże się ściśle z przeszłością. Lecz, co ma wspólnego las, staw i młody, nie znany bliżej nikomu człowiek spędzający wakacje na wsi?
Odkrycie prawdy jest bolesne,ale przynosi wielką ulgę i oczyszczenie.
Czy Gosia upora się z traumą z dzieciństwa? Czy w końcu zrzuci z siebie ciężkie brzemię?
Książkę czyta się szybko i przyjemnie. Odkrywanie prawdy wraz z bohaterami wciąga. Autorka wie jak budować napięcie i potrafi zainteresować czytelnika w taki sposób, by nie chciał odłożyć powieści póki nie ujrzy ostatniej strony.
Przyznam szczerze, że poprzedniczka "Córki..." bardziej przypadła mi do gustu. Zapewne z tej przyczyny, że budziła wiele emocji i wzruszeń. Wyciskała łzy i uciskała na na czułą strunę uczuć. W tej powieści było mniej wzruszających scen, ale za to pojawił sie wątek kryminalny, co dodało niewątpliwego smaczku tej historii.
Oczywiście polecam.
Komentarze
Prześlij komentarz