Przejdź do głównej zawartości

Cymanowski Młyn

Okładka książki Cymanowski Młyn   Autorami powieści jest dwójka świetnych pisarzy; Stefan Darda - mistrz powieści grozy i Magdalena Witkiewicz - królowa powieści obyczajowych. Z takiego połączenia nie mogła wyjść żadna licha ramota.  Oczekiwania moje były więc bardzo duże i śmiało mogę powiedzieć, że zostały zaspokojone w stu procentach.
Nieopodal miejscowości Cymany, stoi młyn. Obecnie jest to pensjonat, który prowadzą Zawiślakowie; ojciec i syn. Miejsce, a właściwie okolica nie cieszy się dobrą sławą. Okoliczne bagna pochłonęły sporo ofiar, w dodatku niekiedy słychać wołanie ducha zaginionej przed laty kobiety. Niby to tylko legenda, ale przecież w każdej legendzie jest kawałek prawdy.
Interes nie kręci się dobrze. Do pensjonatu mało kto przyjeżdża.
Monika i Maciek Kaczmarek otrzymują od nieznanej osoby voucher. Postanawiają skorzystać z okazji, zwłaszcza że od lat nigdzie wspólnie nie wyjeżdżali. Trafiają do Cymanowskiego młyna, licząc że urlop w pięknym miejscu, z dal od zgiełku i spraw zawodowych pomoże ich wiszącym na włosku małżeństwu. I rzeczywiście początkowo po pierwszej serii kłótni, godząc się  odkrywają, że wyjazd dobrze im robi. W pensjonacie podoba im się coraz bardziej. Młodszy Zawiślak, Łukasz uczy Monikę jeździć konno. Do dyspozycji mają łódkę, więc korzystają z rejsów po jeziorze.
Wszystko układa się bajkowo, dopóki Maciek nie dostaje ważnego telefonu. Okazuje się, ze musi zawiesić urlop i wrócić do Warszawy. Monika jest wściekła. Kolejny raz przegrała z pracą męża.
Gdy jego nieobecność przedłuża się, kobieta wie, że jej małżeństwo nie ma już racji bytu. Wdaje się w romans z Łukaszem, który z każdą chwilą przypomina jej, Piotra, jej pierwszą miłość. Łukasz gotuje dziwne potrawy, takie jak upodobał sobie Piotr, wykonuje te same gesty, mówi też to samo, co tamten.  Monika nigdy nie pogodziła się z nagłą stratą narzeczonego, więc jest pod coraz większym urokiem młodego mężczyzny. Czy romans ten ma szansę przełożyć się na coś więcej? I co na to Zawiślak senior, pan Jerzy?
On zdaje się być pochłonięty sprawami przeszłości. Młyn bowiem należał kiedyś do państwa Formelów. Potomkowie rodu nie zaznali szczęścia w Cymanach. Ktokolwiek z nich przyjedzie  do swej byłej posiadłości, ginie w tajemniczych okolicznościach.
"Cymanowski młyn" to książka torpeda. Miażdży. Połączenie mrocznej legendy i problemów uczuciowych bohaterów, a także działania właściciela pensjonatu stanowią ucztę literacką, której nie sposób się oprzeć. Spędziłam emocjonujące chwile z tą lekturą. Mam nadzieję, że mistrzowski duet tej dwójki pisarzy stworzy jeszcze nie jedno dzieło.
Polecam gorąco. Nie zawiedziecie się.

Komentarze

  1. Mnie troszkę rozczarował nieprzemyślany finał :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No może finał nie był jakiś powalający,ale całość mnie zachwycila

    OdpowiedzUsuń
  3. Może kiedyś się skuszę, bo taka nowa pani Magda mnie intryguje 😊

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kachna

Kachna jest młoda. Kachna jest pogubiona. Kachna jest zbuntowana. Tytułowa bohaterka jest dziewczyną z przeszłością  i to nie byle jaką. Wychowywana przez ojca dla którego była ważna tylko reputacja i kariera, popada w konflikt z prawem, na skutek czego trafia do poprawczaka. Po wyjściu na wolność nie potrafi odnaleźć się w świecie. Na szczęście pojawia się tajemniczy Karol, który niczym dobry duch zabiera ją do osady, miejsca niesamowitego, oderwanego od rzeczywistości a jednak jak najbardziej normalnego. Dziewczyna ma tam przebyć swoją resocjalizację, poukładać swoje sprawy. Pomóc ma jej w tym prowadzenie dziennika, w którym ma zapisywać swoje myśli, spostrzeżenia. Kachna na początku nikomu z mieszkańców osady nie ufa. Nie rozmawia z nikim oprócz Karola,lecz jej miłość do książek skłania ją do wizyty w miejscowej bibliotece. Tam zaprzyjaźnia się z Wolfangiem, który okaże się dla niej nie tylko bratnią duszą.Kachna dostrzega też, że pisanie sprawia jej pewną przyjemność. Od tego mome

Nabytki biblioteczne (131)

 Dawno nie chwaliłam się moimi zdobyczami. Nie oznacza to bynajmniej, że przestałam odwiedzać bibliotekę. Co to, to nie. Jednak jakoś coraz mniej czasu mam na wszystko, a ten poświęcony na czytanie mocno mi się skurczył. Nad czym bardzo ubolewam. Ostatnio jednak przytargałam kilka wspaniałości, więc spieszę z chwaleniem się: Paryż, 1940 rok. Trzy krawcowe próbują prowadzić możliwie normalne życie w okupowanym przez nazistów mieście. Każda z nich ma pewien sekret. Poraniona przez wojnę Mireille działa w ruchu oporu; Claire została uwiedziona przez niemieckiego oficera; Vivienne zaangażowała się w coś, o czym nikomu nie może opowiedzieć… Wojna zmusza trzy młode kobiety do podejmowania niełatwych decyzji, a skrywane tajemnice narażają je na ogromne niebezpieczeństwa. Przyjaciółki wspierają się, wierzą, że są wobec siebie lojalne, lecz czy nie grozi im zdrada? Czy przetrwają ten okrutny czas, a więzi między nimi pozostaną nienaruszone? Dwa pokolenia później Harriet, angielska

Lata miłości

Po ten tytuł sięgnęłam głównie dlatego, iż akcja rozgrywa się  w czasach gdzie królowały Dzieci Kwiaty.  A ja mam sentyment do hipisów. Na początku poznajemy Celeste, która stoi u progu kariery wokalnej. Wszystko w jej życiu kręci się wokół śpiewu.  I to ta chęć zrobienia kariery, zdobycia sławy częściowo zrujnowała jej życie. Tak przynajmniej sama sądzi. Podczas jednej z szalonych nocy  pod wpływem LSD bierze udział w imprezie. Poddaje się narkotykowemu zatraceniu i uprawia seks ze świeżo poznanym piętnastolatkiem, Theodore. Owocem tej nocy jest jej córka, Lana, którą wychowuje samotnie. Stara się trzymać ją jak najdalej od  świata muzyki, chociaż wie, że dziewczynka odziedziczyła po niej piękny głos.  Całe dzieciństwo wmawiała córce, że tylko nauką i wykształceniem coś osiągnie. Lana nie ma więc przyjaciół, ani żadnych przyjemności na jakie mogą sobie pozwolić jej rówiśnicy. Po latach, gdy dziewczyna staje się kobietą, do Londynu przyjeżdża on, Theodore. Teraz właściciel winnic na p